Jestem posiadaczem Gopro Hero 5 od około 2 miesięcy i dedykowanego gripa od grudnia 2016. Obydwa urządzenia zakupiłem w MediaMarkcie, co pozwoliło na otrzymanie przyjemnej oferty na ubezpieczenie sprzętu. Poniżej kilka subiektywnych przemyśleń po miesiącu używania zestawu:
- Opakowanie, futerał: Grip jest dostarczany w dużym pudełku tekturowym, które doskonale sprawdza się w przechowywaniu akcesoriów Gopro (mieści min. pudełko po kamerze, uchwyty, akumulatory – jest sporo miejsca żeby zabrać ze sobą całość sprzętu). Grip jest umieszczony w tworzywowym, sztywnym futerale – razem z pierścieniem do mocowania, kablem i rzepem (krótkim, nie pasuje do pilota). Niestety futerał nie jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Nadaje się raczej do przechowywania zestawu lub przenoszenia w plecaku. Po pierwsze – brak uchwytów do przytroczenia np. do plecaka. Jest tylko pętla z paska do trzymania całości w dłoni. Po drugie i ważniejsze – po otwarciu futerału całość po prostu nam wyleci. Żaden element nie jest mocowany, np. gumą, we wnętrzu. Co więcej, futerał uniemożliwia przechowanie zestawu z zamontowanym pierścieniem mocującym. Po prostu razem się nie pomieszczą. O ile wystarczy poluzować pierścień i jakoś się spasujemy, to gdy do pierścienia mamy zamocowany uchwyt (ja mocowałem gripa do szelek na piersi będąc na nartach) nie ma mowy żeby pomieścić zestaw w futerale. Na szczęście miejsca w futerale starczyło na średniej wielkości (5200mAh) powerbanka, do podkarmienia gripa, o czym dalej. Generalnie brakuje (mam nadzieję że ktoś na to wpadnie, choćby przyjaciele z PRC) futerału, którego można by używać w terenie, przypiętego na stałe do plecaka, paska – w formie kabury, z możliwością wsuwania gripa od góry i unieruchomienia gimbala. To sporej wielkości (i wartości) zestaw. „Majtanie” wyłączonym gripem w ręku jest niewygodne, podobnie jak jego odkładanie byle gdzie gdy trzeba choćby na chwilę zająć się czymś innym.
- Ładowanie, rozładowanie: grip ładuje się około 4 – 6 godzin. Pierwsze „ale” które najmocniej wzbudzało wątpliwości przed zakupem to brak wymiennego akumulatora. Nie chodzi tu o rozładowanie się sprzętu w terenie, bo tutaj z pomocą przychodzą nam powerbanki (chociaż nie wszystkie mają ochotę ładować gripa – warto sprawdzić przed użyciem w terenie – pewnie kwestia prądu ładowania). Wątpliwość wzbudza raczej zestarzenie się akumulatora, pojemność i czas działania gripa po kilku latach. Owszem, istnieje akcesorium w postaci zapasowej rączki, ale jakoś wolałbym zapłacić np. te 200 zł za wymienny akumulator z napisem „Gopro” niż pewnie ponad 500 za uchwyt… No ale trudno. W każdym razie po naładowania grip działa „długo”. Nie przeprowadzałem testu ze stoperem w ręku, ale śmiało dał radę podczas sześciogodzinnego wypadu na narty przy -10 stopniach, gdzie był włączony po kilkanaście minut na cykl (nieraz zapominałem wyłączyć wjeżdżając wyciągiem i zjeżdżając). Zobaczymy jak będzie to wyglądało z czasem. Pewnie za dwa lata pojawią się filmy instruktażowe „jak wymienić akumulator w gripie Gopro”… Jeszcze jedna uwaga. Grip ładuje nam kamerę, czego nie da się wyłączyć w celu oszczędzania jego energii. Trochę to wtopa, bo mieć nawet i trzy baterie do kamery to nie problem… I jeszcze druga uwaga – kabel po podłączeniu do gripa pięknie go ładuje (razem z kamerą)….. i tyle. To jedyna jego funkcja. Nie ma możliwości zgrania filmów czy podłączenia akcesoriów (np. zewnętrznego mikrofonu). To poważniejsza wpadka. Mam nadzieję, że poprawią ją w kolejnej wersji… A może, podchodząc optymistycznie, to tylko kwestia oprogramowania?
- Użytkowanie: w skróconej instrukcji obsługi rzucają się w oczy dwa ostrzeżenia: nie poddawać urządzenia działaniom wstrząsów ani wody. Czyli przynajmniej pierwsze wyklucza ze sportowego użycia. Rozpoznanie nastąpiło walką, o czym za chwilę. Co do odporności na wodę, to przynajmniej kamera wydaje się być w miarę uszczelniona – wtyczka zabudowana w gripie jest wyposażona w uszczelkę spasowaną z tą w kamerze. Co do wstrząsów to i taki test udało się przeprowadzić… Zasymulowała go gleba na Mosornym Groniu z kilkunastometrowym kotłowaniem się na śniegu (przynajmniej raz przeturlałem się na gripie zamocowanym w szelkach). Zaraz po sprawdzeniu w którą stronę zginają mi się kolana do głowy uderzyła myśl, że już pewnie po zabawie w kręcenie. Grip jednak był dalej w jednym kawałku i chociaż zamienił się w kulę śnieżną, to była to dalej wypoziomowana kula. Próba usunięcia śniegu doprowadziła do pełnego przemoczenia silników. Rozłączyłem gimbal z uchwytem, poczekałem aż całość wyschnie… i zadziałało. I działa nadal. Nie potwierdza to oczywiście odporności na upadek i zamoczenie, ale pozbawiło też obaw że jest to sprzęt „laboratoryjny” wrażliwy na każde chuchnięcie. Z innych spraw użytkowych: przyciski jak i cały grip pokryty jest miękką gumą. Mam wrażenie że w moim egzemplarzu jest już na niej kilka rys od naciskania. Jest więc obawa czy przyciski się nie wytrą z czasem.
- Minusy: generalnie zestaw zrobił na mnie dobre wrażenie, bo przede wszystkim jakość nagrania jest nieporównywalna z ujęciem prowadzonym z kamery trzymanej w ręce. Jednak jest kilka rzeczy do których można się przyczepić.
Po pierwsze: „USB Connected”. Po włączeniu gimbala wszystko ładnie się uruchamia, gimbal pracuje, kamera ożywa – by po chwili oznajmić na wyświetlaczu, że USB się podłączyło. Do tego czasu nie mamy możliwości kontrolować gopro przyciskami uchwytu. A ten czas jak to czas, płynie różnie… w standardzie to około 3-4 sekund. Niestety zdarzało mi się oczekiwanie po 10 sekund a nawet brak efektu! Było też tak że gimbal się stabilizował a kamera nie włączała się, lub nie wyłączała. Mam nadzieję, że to problem oprogramowania, do poprawy.
Po drugie: mechaniczne rozłączanie gimbala z uchwytem w celu założenia pierścienia mocującego. Początkowo wszystko idzie delikatnie poprzez przekręcenie górnej części uchwytu. Jednak po założeniu pierścienia mocującego, po jego zaciśnięciu i ponownym rozluźnieniu rozłączenie gimbala wymaga nieproporcjonalnie dużej siły! Przy pierwszym razie byłem już bliski reklamowania produktu. Dopiero założenie skórzanych rękawiczek i naprawdę duża siłą pomogła. Temat do obserwacji i porównania u innych użytkowników.
Po trzecie: zaobserwowałem zdarzającą się sporadycznie anomalię – gimbal traci niekiedy równowagę w horyzoncie. Podczas używania w biegu, zjazdach na nartach, gdy zestaw jest zamocowany do szelek zauważyłem, że kamera czasami przechyla się na bok o kilka stopni (zawsze dodatnich), gubiąc poziom. Pomaga dopiero ponowne włączenie. Jest to niestety o tyle uciążliwe, że widoczne na filmie. W „normalnym” użytkowaniu nie występuje. Kolejny temat do obserwacji i ewentualnego zgłoszenia reklamacyjnego, gdy nic innego nie pomoże. Jest też możliwe przeprowadzenie kalibracji gimbala, wg instrukcji z youtuba. Zrobię i sprawdzę czy pomogło.
To na razie tyle uwag z użytkowania w okresie tylko i aż miesiąca.
Pozdrawiam Michał